„Zrobiłam botoks, przedłużyłam rzęsy…Nadal nie czuję się piękna
Gdzie jest to obiecane piękno?”- te słowa pełne żalu usłyszałam od 35-letniej Beaty, która pojawiła się na moich warsztatach. I choć ja widziałam w niej ładną, atrakcyjną dziewczynę, ona tego samego nie potrafiła powiedzieć o sobie , pielęgnując narastającą frustrację. Beata nie wiedziała jeszcze ,że piękno to uczucia , które aktualnie doświadczamy…
Słowo „piękno” na stałe zagościło w każdym obszarze życia, a szczególnie utożsamiamy je z czymś, co jest na zewnątrz nas. Wciąż słyszymy, że jak zrobimy „coś” z własnym wyglądem ciała, kupimy „coś”, to piękno dostaniemy w prezencie. Od razu! Taka pigułka, produkt instant.
Zrobisz paznokcie – jesteś piękna!
Przedłużysz rzęsy – jesteś piękna !
Wyrzeźbisz brzuch – jesteś piękna!
Zlikwidujesz „kurze łapki” – jesteś piękna!
Przez wiele lat szkoliłam przyszłych specjalistów od urody, więc znam potęgę zabiegów upiększających. I oczywiście, że upiększanie zewnętrzne ma ogromne znaczenie dla naszego samopoczucia i podkreśla nasze unikalne piękno. Jednak…nie uleczysz Duszy nową sukienką czy wypełniaczem w ustach. Poczucie atrakcyjności i piękna, to coś co emanuje z naszego wnętrza, a dopiero umiejętnie podkreślone za pomocą działań zewnętrznych tworzy harmonijne dzieło, którym jesteś Ty.
Przypomnij sobie jak wspaniale wyglądasz w stanie zakochania, albo wtedy, gdy coś Tobie dobrze wyszło. Promieniejesz…Piękno to nic innego jak uczucia, jakich aktualnie doświadczasz.
Twoje odbicie w lustrze będzie podlegać ocenie przez Twój umysł, w zależności od tego, czy aktualnie odczuwasz dobrostan w ciele, czyli kochasz, jesteś wdzięczna, odczuwasz radość, spełniasz się, jesteś w stanie nadziei i dobrego oczekiwania. Wtedy Twój umysł widzi Twoje ciało jako ładne, piękne, podobasz się sobie. Kiedy zaś ogarniają Cię ponure myśli, jesteś wściekła, zła, zazdrosna, nie dzieje się tak, jakbyś chciała, wtedy kumulacja negatywnych emocji wypaczy percepcję Twojego ciała.”
Ciąg dalszy na portalu Dzień Dobry Włocławek