Energia to życie, które może płynąć wartko jak rzeka, albo sączyć się leniwie małym strumyczkiem lub być w zastoju jak staw, do którego nic nie dopływa, ani nie odpływa. Energia jest wszechobecna, a ciało Człowieka ma zdolność jej pobierania, wykorzystywania i oddawania. Proces ten odbywa się poprzez ciało i nasza wolę.
Gdy czujemy się źle, to mówimy, że nie mamy energii, czyli ciało nie ma siły, by zrobić coś… nawet cokolwiek. Nikt nie lubi tego stanu, bo wewnętrznie wiemy, że świadczy on o jednym… stawiamy opór życiu, nie pozwalamy energii płynąć swobodnie przez nasze ciało.
By ruszyć po swoje w świat potrzebna jest wolna energia, więc nasuwa się jedno pytanie… skąd ją wziąć?
Odpowiem krótko… z WYBORU, świadomie rezygnując z pożeraczy energii.
Pożeracze Twojej energii to:
- negatywne przekonania, którymi są utrwalone, często nieświadomie, automatycznie praktykowane myśli, które stały się Twoim oprogramowaniem. Kiedy skupisz się na negatywie, czymś czego nie chcesz, ciało natychmiast traci moc. Czujesz słabość, którą interpretujesz jako bezsilność, lęk, zwątpienie, apatię. Ciało flaczeje, opadają Ci ręce, czujesz duszności, masz zachwiania równowagi, nogi są jak z waty, nie możesz zebrać myśli. Robisz wszystko, by nie czuć tej niewygody. Wtedy warto skupić się na oddechu i zmienić szybko myśli. Możesz to zrobić, tylko potrzebujesz być ich świadoma/y. Po pracy ze mną zaczniesz być.
- nawyk skupiania się na tym CZEGO NIE CHCESZ, to druga strona medalu tego CO CHCESZ. Uwarunkowano nas na to pierwsze, a mózg to system automatyczny, odtwarza to, co było praktykowane. Bez samozaparcia do zmiany nie dasz rady, choćbyś miał/a największe talenty, predyspozycje, pracował/a dzień i noc. Punkt skupienia uwagi jest najważniejszy, ponieważ za nim podąża energia, a to ona Cię inspiruje do działania, daje siłę i chęć do więcej. Skupienie to najpotężniejsze działanie. Tutaj największą rolę spełnia świadomy wybór, nigdy wysiłek. Wysiłek nie tworzy, zabiera siłę, działasz wbrew Sobie, bo uznajesz, że musisz. Jedyny wysiłek, który należy podejmować, to kierowanie własną uwagą i wyborem myśli, które powodują dobrostan w ciele. Dobre myśli, to takie, od których czujesz się dobrze, a wtedy Twoja energia automatycznie wzrasta.
- ludzie, którzy nic nie wnoszą do Twojego życia oprócz narzekania, podcinania skrzydeł, obgadywania, krytykowania, uprawiania czarnowidztwa. Najczęściej to najbliższa Rodzina, ale też znajomi i przyjaciele oraz gadające głowy z internetu i tv. Jeśli tylko możesz odseparuj się od nich fizycznie, choć na jakiś czas, natychmiast poczujesz różnicę, ale i tak najlepszą metodą jest praca z polem informacyjnym, tzw. ustawienia systemowe, które są fundamentem mojej Terapeutycznej Gry Umysłowej AWATAR™. Kiedy odkryjesz dynamiki relacji z trudnymi dla Ciebie ludźmi i zrozumiesz wzorce ugruntowane w Twojej podświadomości, odpuścisz wtedy napięcia w ciele, które są blokadami energetycznymi, ponieważ napięta tkanka nie pozwala energii płynąć swobodnie, a jej kumulację odczuwasz jako ból, dyskomfort ciała. Nie możesz odizolować się od wszystkich, zreszta nie ma takiej potrzeby. Kiedy Ty zmienisz wewnętrzną perspektywę i odpuścisz swoje napięcia, Twoje relacje z Innymi, szczególnie najbliższymi także ulegną poprawie. Bez jakiegokolwiek wybaczania, w które nie wierzę. Wierzę za to w zrozumienie, które zawsze uwalnia.
- nienaturalne jedzenie i sposób łączenia produktów. Współczesna dieta i trendy żywieniowe są bardzo niesprzyjające dla energetyki ciała. O moich doświadczeniach z jedzeniem zrobię kolejny wpis.
- poczucie winy – wkodowane Nam przez religię – tak, Ty ukrzyżowałaś/eś Jezusa i co tydzień bijesz się w piersi, jako niegodna/y niczego, ponieważ już od narodzenia urodziłaś/eś się z piętnem złoczyńcy. Rytuał kontemplowany co tydzień od momentu kształtowania się struktur mózgu, czyli przypadku religii katolickiej od urodzenia, warunkuje się trwale i potem umysł wybiera na prawie zgodności wszystko, co tylko udowodni to przekonanie. Bardziej lub mniej, bo to zależy od tego, jakie znaczenie w Twoim domu ma religijność i czy łatwo się “modelowałaś/eś” z lęku lub miłości do najbliższych. Religia to jest tak grząski temat, że pozwalam Sobie tylko zasygnalizować źródło tego “nie wiadomo skąd” uczucia. Ciało działa jak archiwum informacyjne i żeby wkodować w nie jakąś informację, wystarczy myśleć o tym i bodźcować je w określony sposób ( np. co tydzień uderzać się pięścią w piersi, mówiąc “moja wina” w narząd grasicę, która odpowiada za układ immunologiczny). Kiedy czujesz się winna/y, to się tłumaczysz i robisz rzeczy, których nie chcesz, czujesz przymus, potem się wkurzasz, albo wpadasz w smutek. Tak ludzie manipulują Sobą w związkach, tak wpływają na Dziećmi, wywołując w nich poczucie winy. Poczucie winy ma wiele twarzy… czujesz się winny, ze Ty masz: miłość, pieniądze, fajna pracę a np. ktoś z bliskich nie. Czujesz się winna/y, że spełniasz się zawodowo, a Twój partner nie, więc się umniejszasz, by było mu lepiej, albo się tłumaczysz, odrabiasz ten ciężar, czymś czego nie chcesz, by uwolnić się od tego niemiłego stanu. Jesteś Matką, a pracujesz, bo kochasz swoją pracę (często też musisz pracować, bo jesteś jedynym żywicielem rodziny, tak jak ja), więc nacisk kładziesz na musisz, by się usprawiedliwić, zamiast pokazać Dziecku radość i pasję, zachowując oczywiście balans pomiedzy praca, a uwagą dla Dziecka
- traumy – lęk przed odrzuceniem, byciem samą/ samym, porzuceniem że nikt Cię nie zechce silnie związane z systemem rodzinnym, szczególnie Mamą i Tatą oraz Rodzeństwem. To wewnętrzne branie ciężarów, win, utożsamienie się z uczuciami najbliższych, by ich uratować, odciążyć, uleczyć itp. z nadzieją w tle, że jeśli to zrobimy to nas zauważą, docenią, pokochają, uznają i zasila energią. Tutaj prym wiedzie bardzo szkodliwy program RATOWNIKA, który trzeba rozmontować, by realizować własne życie. Za Dzieckiem musi „stać” energia Mamy i Taty, która jest tym przysłowiowym dmuchaniem w skrzydła, natomiast „ratownik” zasila swoja energią Rodziców, najczęściej Mamę.W tym układzie Rodzice tracą siłę, podobnie jak Dziecko.
- niezrealizowane pomysły, które wiszą nad Tobą jak topór, wywołując poczucie zagrożenia. Dosłownie masz je na głowie i ciążą Ci, ponieważ pobierają energię. Uświadom Sobie co masz na głowie, bądź nad nią ( to wyobrażenie, ale ciało zareaguje) zdejmij to z niej, a natychmiast odczujesz ulgę.
- wyparta złość, gniew, brak kontaktu z własnym „cieniem”, który i tak w Tobie pracuje, ale na jego wypieranie zużywasz ogromną ilość energii. To wypieranie jest skorelowane z przekonaniami. Jeśli chcesz mieć „powera” do działania i wieść szczęśliwe życie, absolutnie potrzebujesz konfrontacji z „cieniem”, po to, by nauczyć się panować nad własną energią, która przejawia się jako emocje. Emocje to Twój przewodnik.
- deficyt światła słonecznego – słońce to energetyczne zasilanie życia na naszej planecie i bez jego udziału nie zajdą w naszym ciele ważne procesy utrzymujące ciało w pełnej witalności. Współczesne szaleństwo z filtrami słonecznymi, noszenie non stop okularów przeciwsłonecznych to albo celowe działania osłabiające naszą energetykę przez tych, którzy maja w tym interes, albo czysta głupota.
To najważniejsze pożeracze Twojej energii, które powodują, że nie chce Ci się ruszać, myśleć, tworzyć, czyli cieszyć życiem.
Co masz zamiar z tym zrobić?