Dzień Kobiet to znakomita okazja, by spojrzeć na swoją kobiecość. Powiem Wam, co aktualnie rozumiem pod tym słowem z perspektywy osobistej oraz pracy jako terapeutka. Dzień Kobiet obchodzę codziennie. Dziś bycie Kobietą oznacza dla mnie powrót do czucia własnej prawdy i zrozumienie, że sama kreuję swój los. Powrót do całkowitego panowania nad swoimi emocjami i samodoskonalenia umysłowego. To wzięcie pełnej odpowiedzialności za każdy ruch w swoim życiu.
„Taki los”, “Tak już jest i będzie” „ Taka karma”, „Życie to nie bajka”…to tylko szkodliwe przekonania umysłu powielane z pokolenia na pokolenie w domach, gdzie brakuje dobrych uczuć.
W los można być tylko uwikłaną wewnętrznie i to jest aktualna prawda większości Kobiet w Polsce.
Uwikłania te mają wiele twarzy, pracuje na tych emocjonalnych warstwach praktycznie codziennie. Poczucie przymusu, powinności, niechęć do miejsca w jakim Kobiety żyją, pracują, do swoich Mężów, Partnerów, a szczególnie seksu z nimi oraz Dzieci jest tutaj standardowa. I wyparta…co sygnalizuje ciało pod postacią chorób, bólu niewiadomego pochodzenia, kończąc na depresji.
Uznanie swoich uczuć takie jakie są, jest pierwszym krokiem do zmiany. Najpierw trzeba pozwolić sobie je poczuć.
Służą do tego techniki mentalne i oddech. W terapeutycznej pracy ze mną zabieram moich Klientów w podróż w meandry podświadomości za pomocą opracowanej przeze mnie Terapeutycznej Gry Umysłowej AWATAR©. Ten system pozwala dotrzeć tam, gdzie za pomocą logiki i racjonalnego umysłu się nie da. Samo przyznanie się przed Sobą wewnętrznie ( świadome odczucie) , że czegoś już nie chcę, nie mogę, nie lubię i pozwolenie Sobie na wpuszczenie oddechu w ciało spowoduje ulgę. To niezbędny, fizycznie w ciele niewygodny ruch, gdyż umysł natychmiast rozwija lęk i zwątpienie, snuje swoje negatywne scenariusze. Dobrze mieć na początek pomoc drugiej osoby w uwalnianiu zgromadzonego bólu emocjonalnego oraz napięcia mięśniowego. Samodzielnie też można go oczywiście uwolnić, chociażby wypłakać się. Łzy pełnią rolę narzędzia zwalniającego nadmiary emocjonalne…te oporowe ( jak smutek, żal, bezradność ) i te radosne np. płacz ze szczęścia czy wzruszenia. Ważne tutaj jest, by nie wpaść w użalanie się i nie pogłębiać poczucia bycia ofiarą życia.
Kobiecość to uczucia i emocje, a męskość to myślenie i działanie. Te dwie energie przeplatają się wzajemnie w każdym Człowieku w różnych proporcjach.
Dla nas Kobiet lepiej jest działać z poziomu odczuwania, ponieważ to generuje satysfakcję i spełnienie. Nasze ośrodki energetyczne, związanie ściśle z możliwościami ciała działają inaczej niż męskie. To wcale nie oznacza, że Kobieta nie ma rozwijać się mentalnie. Rozwój umysłowy jest kluczowy do bycia Twórczynią.
Myśl jest przynależna męskości, ale bez uczucia, czyli kobiecości nie ma mocy sprawczej. Jednym słowem manifestacja nie nastąpi. To prawo manifestowania to podstawowe prawo każdego Człowieka. Jeżeli czujesz to, co myślisz, wszystko szybko przejawia się w Twoim życiu. Cały czas naradzamy NOWE, bez względu na to, czy masz tego świadomość, czy nie. Lepiej mieć świadomość!
Problemem jest to, że większość ludzi robi to właśnie nieświadomie i ulega destrukcyjnej energii złości, przymusu, smutku, irytacji itp. Energia nie odróżnia dobra od zła, więc jeżeli w Twojej głowie przeważa myślenie negatywne, lękowe, obwiniające, to Twoje życie będzie pełne bólu i udręki. To tylko skutek niewłaściwego zarządzania własną osobą. Nie ma od tego ucieczki, bo to prawo boskie.
Chcesz mieć piękne życie, to zacznij pięknie, harmonijnie myśleć. Za taką myślą podąży energia i odpali w Tobie piękne uczucia, co popchnie Cię do pięknych działań.
Początek każdej zmiany zawsze wiąże się ze zmianą postawy wewnętrznej. To tzw. przebudzenie duchowe, które następuje najczęściej, kiedy ilość stłumionego oporu ( negatywnych uczuć i emocji ) przekracza możliwości funkcjonowania ciała. Wtedy następuje gdzieś tąpnięcie…albo w ciele jako choroba, albo w relacji albo w świecie materii wokół, jako strata. To sygnał, że natychmiast należy zmienić sposób funkcjonowania, ale przede wszystkim na poziomie mentalno – emocjonalnym.
Większość Kobiet nie czuje…żyje na wyparciu, wyłącznie w umyśle i oddycha tylko do poziomu szyi, bo tak mogły jako Dzieci kiedyś przeżyć. Dom takiego Dziecka (Mężczyzn też to dotyczy), charakteryzował się tym, że brakowało w nim uczuć miłości, przyjaźni i szacunku. Nie było przytulania, swobodnego wyrażania swoich potrzeb i ich zaspokajania. Nie było wzmacniającej uwagi, za to było wymaganie, przymus i kontrola, często praca fizyczna ponad siły i możliwości Dziecka. Jeżeli dołączał do tego alkoholizm któregoś z Rodziców, albo obojga to wkraczał jeszcze brak poczucia bezpieczeństwa w postaci wszelkiego rodzaju zagrożeń, z przemocą fizyczną i nadużyciami seksualnymi na czele. Krzyk, złość i niezadowolenie, że ten mały Człowiek tutaj w ogóle jest i trzeba się nim zajmować… to dziecięca, wyparta rzeczywistość wielu Kobiet i Mężczyzn naszego dzisiaj.
To właśnie te „luki w pamięci” odnośnie dzieciństwa wołają co jakiś czas z odmętów podświadomości na ujrzenie i uwolnienie. Kiedy ciało ma w swoim archiwum takie bolesne wspomnienia nadużyć lub deficyty miłości ( ignorancja, brak zainteresowania ), to został ugruntowany aspekt nieuznania i samoakceptacji powodujący wykrzywioną percepcję własnej osoby.
Śmiem twierdzić, ze może to być ok 90%, a może nawet więcej naszego społeczeństwa. Poczucie nienawiści do swojego ciała i jego wyglądu to kluczowy symptom stłumień negatywnych uczuć.
Dopóki te stłumienia nie zostaną uwolnione na poziomie uczuć, czyli odpuszczone z ciała, żadna zmiana zewnętrzna nie da trwałego rezultatu. Cała branża „beauty” i medycyna estetyczna robi wiele wspaniałego dla naszego lepszego samopoczucia, ale po latach eksplorowania jej, uważam za nadużycie wmawianie Kobietom, że wyszczuplenie sylwetki czy korekta biustu odmieni im życie i przyniesie spełnienie. Nie zgadzam się z marketingowym hasłem, że poczucie piekna przyniesie szminka czy torebka. Te przedmioty mogą tylko wzmocnić radość i poprawiają nastrój, a niestety częściej służą jako proteza wewnętrznego poczucia wartości. Nie wypełnią pustki wewnętrznej i nie zasklepią bólu związanego z odrzuceniem. To może tylko zrobić świadomość.
Kobieta, która nie czuje PRAWDY swoich uczuć nie jest w stanie nikogo kochać…ani Partnera, ani Dzieci, ani Siebie. Często żyje w „układach” zaciskając zęby i cierpiąc, kiedy oddaje swoje ciało do użytku Mężowi, albo Partnerowi, który jej nie szanuje, nie widzi, nie słyszy i traktuje jak niewolnicę dostarczającą przyjemności lub służącą. Nadużyje kolejny raz Siebie za tę odrobinę bliskości, która w takim “wymuszonym” kontakcie jest wyłącznie iluzją. To rzeczywistość wielu Kobiet w rolach Babć, Mam i Córek. Nieznajomość przez nie zasad zarządzania swoją energią oraz doświadczone przez wcześniejsze pokolenia traumy, funkcjonujące w polu energetycznym Kobiety jako kody zapisane w ciele, zbierają swoje żniwo w każdym następnym pokoleniu, wciąż na nowo generując wypaczenie energii życia i cierpienie. Seksualność jako poczucie obowiązku w jakiejkolwiek formie to największe sprzeniewierzenie własnej, boskiej energii. Zrobię na ten temat osobny wpis.
Każda Kobieta wychodząca z takiego błędnego koła cierpienia, jest dla całego Rodu największym skarbem i błogosławieństwem.
„Poczucie zobowiązania” wobec członków Rodziny, świadczy o uwikłaniu w system rodzinny. To trudny temat do opisania w kilku zdaniach, dlatego tylko go tutaj akcentuję. Chodzi o nieadekwatność, o przymus wewnętrzny i ciężar odczuwany za każdym razem, gdy są interakcje z Rodzicem, bądź Partnerem, albo kiedy własne Dziecko staje się “problemem”. Poczucie krzywdy, wykorzystania, złość to stałe elementy tego układu. Należy to niezwłocznie uzdrowić w procesie uczuciowym, by odzyskać swoje życie i spokój Duszy oraz radość z opieki, szczególnie nad Dziećmi.
Poczucie zagubienia, słynne „nie wiem”, bieganie w kółko wokół sprzątania, obsługi członków Rodziny, a w konsekwencji ogromne zmęczenie ciała, frustracja i brak czasu dla Siebie, to też uwikłanie i potrzeba tutaj zharmonizowania relacji przede wszystkim z Mamą. Nieświadome powielanie jej skryptów to domena Dziewczynek niesłyszanych, ignorowanych albo niechcianych, starających się zasłużyć na uwagę i miłość. U takich Dziewczynek działa mechanizm: „ Jak będę taka jak Mama, to może mnie wreszcie zobaczy i ukocha. Jak wezmę na swoje plecki jej smutek, niezadowolenie to może jej będzie lżej, a wtedy skieruje na mnie swoją uwagę, której tak pragnę i rozpaczliwie potrzebuję. Może jak będę mieć identyczną postawę wobec Mężczyzn jak Mama, to będziemy bliżej Siebie, polubi mnie, zauważy, pochwali. Może jak upiekę ciasto, wysprzątam za nią dom…” itd. Taka postawa prowadzi do tylu dysharmonii w życiu, że to materiał na książkę. Jeżeli tak masz, to śpiesz czym prędzej na terapię. Szkoda życia i „poświęcania” go na zachowania, które nie przynoszą najczęściej nic, poza frustracją, zniechęceniem i rozczarowaniem.
Kobiecość to bycie lekką, radosną i mądrze działającą. Dla Siebie i swoich bliskich. To własne priorytety ustalane z korzyścią dla Siebie i innych. To dbanie o Siebie naturalnie, zgodnie z własnym rytmem, a nie według zasad rynku i modeli lansowanych przez media. Nie lubisz szpilek, to nie noś. To tylko przekonanie, że to symbol kobiecości. Sama kiedyś w to wierzyłam. Szpilki mogą Ciebie wyrażać, ale mogą tak samo wyrazić Cię trampki.
Kobiecość to EMANACJA. Emanuje z Ciebie kiedy kochasz, ale nie z głowy… naiwnie, pomijając czerwone lampki w kontaktach z innymi, tylko odczuwana każdą komórką miłość i wdzięczność za możliwość funkcjonowania w swoim ciele oraz życiu. Płynie w Tobie życiodajna energia Boga, dziękuj mu za to. To prawdziwa modlitwa. Kochanie własnej kreacji, twórczości… czy to w postaci swoich Dzieci, czy projektów, czy wszelakich innych działań. To upiększanie się tak jak czujesz, a nie jak jest modnie, przy czym jedno nie potrzebuje wykluczać drugiego.
By czuć się kobieco, w Dzień Kobiet i codziennie, potrzebujesz uwolnić z Siebie wszystko to, co Ci już nie służy i wykreować NOWY ŚWIAT…po Twojemu, współtworząc go z innymi.
Potrzebujesz zostawić już czyjeś oczekiwania, czyjeś historie na swój temat. Zostaw za Sobą te szufladki mentalne typu wiedźmy, czarownice, czarodziejki, księżniczki, boginki, kury domowe, kobiety sukcesu, feministki etc.
Wróć do czucia i stania się Człowiekiem…wolną, samostanowiącą o Sobie i swoim życiu Istotą w ciele kobiecym.
Bądź Kobietą.
To przywilej mieć takie ciało. Więcej energii do dyspozycji, ale tym samym więcej odpowiedzialności za swoją twórczość, szczególnie tę mentalno – uczuciową. Wróć na swoje miejsce w system rodzinny i naucz się Sobą zarządzać, to możliwe.
Dla energii nie ma znaczenia jak wyglądasz i gdzie mieszkasz.
Ważne jest to, co myślisz, że możesz i co czujesz, że Ci wolno.
Jeśli chcesz dokonać zmiany w swoim życiu, to czarodziejski przycisk transportujący Cię do lepszego wariantu rzeczywistości masz w sobie.
Wiesz, co robić.
A ja jestem całym sercem z Tobą ♥
Kobieca cześć mojej osobowości, jest zachwycona 🙂 Dziękuję!
Marcin doceniam 🙂 teraz musi dogadać się z męską 😉