Twoje życie jest dla Ciebie. Dlatego kiedy zajmujesz się życiem Innych we własnym wnętrzu, kiedy analizujesz co mogliby, co powinni zrobić, żałujesz ich, martwisz się, że Sobie nie poradzą, marnujesz własne zasoby i uciekasz od swojego życia ( dla jasności pomijam tutaj całkowicie relacje ze swoimi Dziećmi, gdy są małe).
Takie zachowanie to najczęściej wynik wyuczonego reagowania w dzieciństwie, kiedy w Rodzinie było niestabilnie emocjonalnie, kiedy Rodzice nie byli ze Sobą zgodni, albo się rozstali, kiedy musiałaś/eś stać się partnerem/ partnerką któregoś z Rodziców, stojąc wtedy w opozycji do drugiego, kiedy było przemocowo, agresywnie, albo Rodzice sami nie dawali Sobie rady z życiem…
Ty nauczyłaś/eś się być w nieustannej gotowości by wspierać, ratować, pocieszać, podsuwać rozwiązania, interesować się, być zawsze dostępną/ym, zabawiać, rozładowywać na milion sposobów napięcia.
Na tej podstawie cała Twoja biologiczna struktura ( układ nerwowy) ukształtowała się na oddawanie swoich zasobów, swojej energii… czasu, pieniędzy, uwagi, życia.
Żyjesz w nawyku bycia dawcą, ratownikiem, bo inaczej nie potrafisz.
Twoje otoczenie bardzo to lubiło i lubi, nagradzając Cię głaskami, okruchami uwagi, nazywając dobrym i miłym, takim/taką na którego zawsze możesz liczyć, mimo, że często wychodzisz przed szereg, oferując, a nawet dając bez wyraźnej prośby swoje zasoby, oddając osiągnięcia, wyręczając wbrew czyjejś woli, potem złoszcząc się za brak wyrównania i czując się wykorzystanym/ą czy porzuconą.
Może też dostawałaś/eś za to kopniaki, bo inni narzekali z nawyku, wcale nie chcąc, byś dawał/a im rozwiązania, na które nie są gotowi, albo do których chcieli dotrzeć sami. Sami chcieli poczuć się mądrzy, a Ty ich wyprzedziłaś/eś swoją mądrością spojlerując zakończenie, na które z ekscytacja czekali.
Nie mówię o tym, żeby w ogóle nie pomagać, bo to kompletnie inne zagadnienie i tego aspektu tutaj nie poruszam.
Przyjmij jedną zasadę na początek, z którą może być Ci albo bardzo źle, albo od razu poczujesz ulgę.
Nie zajmuję się życiem innych ludzi bez wyraźnej prośby z ich strony.
Cudze życie, cudze osiągnięcia, cudze wyjście na prostą nigdy nie zaklei poczucia pustki i braku w Twoim własnym życiu, bo to sprzeczne z Prawami Uniwersalnymi!
Twoje życie jest dla Ciebie.
A jeśli nie rozwiniesz swojego życia do najwyższego poziomu jaki możesz osiągnąć, być może nie będziesz w stanie pomóc nikomu, kiedy ktoś naprawdę Cię o to wsparcie poprosi, łącznie z Sobą.
Urodziłaś/eś się po to, by wydobyć z Siebie wszystkie najlepsze potencjały.
Urodziłaś/eś się po to, by zrobić ze swojego życia arcydzieło i wieść je tak, by przynosiło Tobie zadowolenie i spełnienie.
Jeżeli teraz tak nie jest, to zadaj Sobie pytanie…
Gdzie ja jestem?
Gdzie jest moje życie?
Czy to, gdzie dotarłam/em jest tym miejscem, gdzie chcę zostać?
Ratownik musi przede wszystkim zauważyć swoje nieatrakcyjne części Siebie i swojego życia, a wtedy gorzko nad Sobą zapłacze.
To dobry znak, kiedy co rusz Cię odrzucają, porzucają, ignorują, nie wyrównują, bo zajmują się swoimi sprawami, swoim życiem.
Serio, choć to boli okrutnie.
Budzą Cię w ten sposób do zajęcia się Sobą i zmiany nawyków.
Prowadzą do tych nieharmonijnych części Twojej osobowości ( AWATARY), które nakarmione Twoją uwagą wpędzają Cię nieustannie w niekomfortowe sytuacje.
Kierują Twoją uwagę do wnętrza, byś ZOBACZYŁ/A wreszcie Siebie.
Byś przestał/a być niewidzialną/ym dla świata, bo wcześniej taka/taki się czułeś w kontakcie z Mamą, Tatą i być może Rodzeństwem. To w tym miejscu, jest źródło Twoich bieżących problemów.
Jeżeli dziś, TU I TERAZ samodzielnie tego nie zmienisz w Sobie, NIC SIĘ NIE ZMIENI!
Każdy bez wyjątku czuje, czy jest na swoim miejscu w życiu i czy jest podłączony do swojego Źródła.
Z moją genialną Terapeutyczną Grą Umysłową AWATAR™ błyskawicznie poprowadzę Cię do tych wypartych części osobowości ( odrzuconej, porzuconej niewysłuchanej, pomijanej, niewybranej, niewidzialnej, samotnej, smutnej itd.) być doznał/a zrozumienia, skąd taki ruch w Tobie do zalukrowanej autodestrukcji i odpuszczenia podpiętego do nich bagażu emocjonalnego.
Dzięki temu staniesz wreszcie na własnych nogach oraz odzyskasz swoją moc i siłę do tworzenia takiego życia, jakie pragniesz mieć, zamiast wieść je zupełnie przypadkowo.
Kiedy do tego miejsca dotrzesz, POCZUJESZ wreszcie własne życie jako dar możliwości kreacji, a cudze życie przestanie Cię aż tak pociągać, bo największą satysfakcję osiągasz z własnego rozwoju.
Prosperowanie i rozkwit to przywilej życia.
Zapraszam Cię po zmianę na lepsze!
Margo Feniks