Pomagam czy ratuję? Oto jest pytanie i to wcale nie filozoficzne, a jedno z najbardziej pomocnych jakie możesz sobie zadać. Pomaganie jest tak umocowane w naszej codzienności, że stało się wręcz automatyzmem, niestety często szkodliwym dla pomagającego.
Kiedy pomaganie jest właściwe, a kiedy jesteś w nieświadomej roli ratowniczki, wybawiciela?
Zwrócę Ci uwagę na kilka zależności, byś mogła/mógł poczuć, czy nie jesteś przypadkiem w uwikłaniu tego emocjonalnego rollercostera.
W pomaganiu funkcjonujemy od wczesnego dzieciństwa. Najpierw to Dziecko potrzebuje pomocy, wymaga opieki, potem niejednokrotnie staje się opiekunami bliskich, zajmując ich miejsce, stając się dorosłym zbyt wcześnie.
Dzieje się tak z wielu powodów…
Kiedy dom jest pełen lęku o jutro, z trudnymi relacjami pomiędzy Rodzicami albo ich brakiem, nałogami, stratami (śmiertelne wypadki, poronienia, aborcje, przewlekłe, nieuleczalne choroby, rodzinne tajemnice np. samobójstwa), biedy materialnej, mentalnej to Dziecko czuje się wewnętrznie zaniedbane, niekochane, nieważne, niewidzialne i niewysłuchane. Czasami wystarczy, że Rodzice gonią za karierą czy dobrami materialnymi, wyjeżdżając na długi okres czasu i już powstaje wyrwa w osobowości małego Człowieka, która później skutkuje określonymi zachowaniami uzależnionymi.
Kiedy Dziecko wzrasta w braku, to jego poczucie wartości jest małe, czuje się niegodne, mało interesujące, żyje w ciągłej niepewności, często z poczuciem winy za sam fakt, że jest i żyje.
Dziecko do prawidłowego rozwoju potrzebuje akceptującej, pełnej czułości uwagi bliskich, szczególnie Mamy ( podstawa życia) i Taty.
Nieustannie przeprowadzam swoich Klientów przez sprzeczne rodzaje uczuć, których często nie są świadomi, upatrując źródła swoich aktualnych problemów w zupełnie innych miejscach niż deficyty uczuciowe i traumy z dzieciństwa.
To w tym konglomeracie trudnych uczuć naradza się wybawicielka vel ratownik, u której/ którego dominującymi mechanizmami stanie się kontrolowanie i staranie się o uwagę wszelkimi możliwymi sposobami.
Kontrolująca/y jest wyczulona/y na sygnały płynące od Innych z otoczenia i przejawia gotowość do wejścia w interakcję, ale zawsze z fokusem na świat zewnętrzny i gotowością dawania Siebie.
Dziecko rodzi się z bezgraniczną miłością do Rodziców i otwartością na całe środowisko swojej Rodziny. Przez tą otwartość „wchłania się” w pola najbliższych, w ich aurę, nasiąkając jak gąbka każdym nastrojem i kodując zachowania Innych. Zapomina o sobie, skupiając się, by Mama była wreszcie uśmiechnięta, zamiast zła czy smutna, albo Tata wreszcie był spokojny.
Te mechanizmy służą przetrwaniu. Dziecko czuje, że jeśli nie pomoże swoją energią, zaangażowaniem, to samo nie przeżyje, więc uczy się czerpać uwagę w zamian za to, co daje, mając nadzieję, na zwrot. Oczywiście najczęściej nikt nie jest świadomy tych zależności, więc „mały ratownik” czy „mała wybawicielka” próżno się łudzi, kumulując na dnie swojej Duszy pokłady smutku, żalu, rozczarowania, złości i bezradności.
Tak rodzi się Ofiara, która resztę życia spędzi szamocząc się w wewnętrznych napięciach, ruszając z pomocą całemu światu, przerabiając nieustannie ten sam zestaw uczuć i wołając w niebiosa z rozżaleniem: „Ciagle każdemu pomagam, tyle dałam! Dlaczego mnie to zawsze spotyka? Ja tylko chciałam pomóc.”
Dla Ratowniczki/ Ratownika jej/jego życie dzieje się jakby za szybą, interesują się Sobą tylko pobieżnie. Umysł często obsesyjnie skupia się na kimś lub na czymś. Sprawy innych, ich problemy są tak absorbujące, że Pomocna/y nie jest w stanie skupić się na swoich.
Każda osoba, która potrzebuje pomocy, uruchamia natychmiast wewnętrzne skrypty „Wybawiciela” i rusza on/a z odsieczą, będąc „ciocią lub wujkiem dobra rada”, odgadując w lot potrzeby i wychodząc przed szereg z całym wachlarzem rozwiązań i pomysłów.
Ratowniczka mocno się angażuje, a wybawiając taką „ofiarę niedoli”, zaniedbuje swoje sprawy, by drugiemu było “lepiej”. Kiedy ratowana osoba już stanie na nogi i zaczyna realizować Siebie, to Ratowniczka zaczyna czuć się źle. Czuje się niepotrzebna, zaczyna odczuwać oczekiwania i roszczenia względem „wybawionego/nej”. Nie działa już skrypt „pomagam” i wszystko się wali. Problem jest taki, że Pomocna tak bardzo uważała, żeby „drugiemu” było lepiej, że nie zauważyła, że swoim poświęceniem i zaniedbaniem bardzo rani Siebie.
Wybawiona, kontrolowana osoba wyczuwa zmianę i zaczyna czuć się źle, że została umniejszona, niejako postawiona w roli „nieudacznika”, a nikt nie lubi być naprawiany wbrew swej woli. Bierze ona emocjonalny „odwet” na Wybawicielu, który staje się ofiarą pełną żalu, złości, niedocenienia, z ogromnym poczuciem wykorzystania.
Ten nieustający wewnętrzny dramat współuzależnionych osób ( działa tutaj ścisły rezonans pomiędzy deficytami dwojga ludzi ) to nieuchronny rezultat wybawiania, pomagania i ratowania Innych, wtedy kiedy wyraźnie o to nie proszą. Ten mechanizm to tylko utrwalona dysharmonia spowodowana pustka uczuciową, więc tworzy w świecie zewnętrznym także dysharmonię.W końcu świat to lustro naszego wnętrza.
Właściwe pomaganie zawsze musi mieć podstawę autentycznych uczuć miłości, radości, empatii czy miłosierdzia, bez oczekiwań zwrotu.
Czystość intencji w słowie “pomagam” jest kluczem do harmonii uczuć w każdej relacji.
Jeżeli poczujesz chęć porzucenia tego niewdzięcznego i drenującego z energii życiowej programu, to zapraszam Cię na sesje indywidualne “Powrót do Siebie”, podczas której spotkasz się z Awatarami “ratowniczki”, “wybawicielki”, “starającej się”, “pomagającego” i wielu innych w wewnętrznym procesie ze swoją podświadomością. Poczujesz jaka to moc scalić je świadomie na powrót w swoje zasoby, uwalniając z ciała i umysłu cały bagaż uczuć z nimi związany.
Szczegóły “Terapeutycznej Gry Umysłowej AWATAR©” znajdziesz tutaj.
Pierwszym krokiem ku zmianie jest uświadomienie sobie swoich zachowań i potrzeb. Następnym jest przyjęcie tego do wiadomości. A kolejnym uwolnienie się od nich.
Sprawdź jak się czujesz z poniższymi zdaniami, które świadczą o tym, że nie żyjesz własnym życiem.
• czuję się odpowiedzialna/y za innych – za ich uczucia, myśli, działania, wybory, chęci, potrzeby, pomyślność czy brak pomyślności, los,
• czuję niepokój, litość i wyrzuty sumienia, kiedy inni mają problemy,
• czuję przymus pomagania osobie mającej problemy poprzez – na przykład – dawanie nieproszonych rad, wysuwanie rozlicznych sugestii lub obdarzanie jej gorącym uczuciem,
• czuję złość, kiedy pomoc ta jest nieskuteczna,
• ubiegam życzenia innych albo odgaduję ich potrzeby,
• zastanawiam się, dlaczego inni nie robią tego samego dla mnie, co ja dla nich
• mówię „tak”, kiedy myślę „nie”; robię rzeczy, których w istocie nie chcę robić; robię więcej, niż do mnie należy, a także robię za innych to, co oni sami mogliby zrobić,
• nie wiem, czego naprawdę chcę czy potrzebuję lub – w przypadku kiedy znam swoje pragnienia i potrzeby – uważam, że nie są one ważne,
• staram się zadowolić innych zamiast siebie,
• łatwiej odczuwam i wyrażam złość z powodu niesprawiedliwości spotykającej innych niż mnie,
• czuję się najpewniej, wtedy, kiedy coś z siebie daję,
• czuję niepewność i mam poczucie winy, gdy dostaję,
• odczuwam smutek dlatego, że przez całe życie daję z siebie wszystko innym, a mi nikt nic nie daje,
• czuję pociąg do osób będących w potrzebie lub przeżywających kłopoty,
• przyciągam do siebie osoby, będące w potrzebie lub mające kłopoty,
• odczuwam znużenie i pustkę oraz uważam się za osobę bezwartościową, kiedy w moim życiu nie pojawia się kryzys czy problem do rozwiązania, kiedy nie mam komu pomagać,
• poświęcam się dla innych,
• odczuwam udrękę i uważam, ze inni wywierają na mnie presję,
• uważam w głębi duszy, że inni są za mnie w pewnym sensie odpowiedzialni,
• winię innych za swoją sytuację,
• twierdzę, że to inni sprawiają, iż odczuwam wszystko w taki a nie inny sposób,
• uważam, że inni doprowadzają mnie do szaleństwa,
• czuję się niedoceniona/y i wykorzystywana/y,
• uważam się za ofiarę innych,
• zaprzeczam, że pochodzę z zaburzonej, tłumiącej uczucia jednostki lub dysfunkcjonalnej rodziny,
• obwiniam i potępiam się za wszystko, w tym za swoje myśli, uczucia, wygląd, działania i zachowania,
• oburzam się, złoszczę, zachowuję obłudnie i przyjmuję obronną postawę, kiedy ktoś wini mnie lub krytykuje, czyli robi dokładnie to samo, co ja wobec siebie,
• nie przyjmuję komplementów ani pochwał,
• wpadam w przygnębienie z powodu braku komplementów i pochwał (deprywacja emocjonalna),
• czuję się inna/y niż reszta świata,
• uważam, że nie jestem wystarczająco dobra/y,
• mam wyrzuty sumienia z powodu wydawania na siebie pieniędzy albo robienia czegoś tylko dla rozrywki,
• lękam się odrzucenia,
• wszystko biorę na siebie,
• czuję się ofiarą innych,
• wmawiam sobie, że niczego nie potrafię dobrze zrobić,
• boję się popełniania błędów,
• zastanawiam się, dlaczego trudno jest mi podejmować decyzje,
• wymagam od siebie perfekcji,
• biorę na siebie dużo obowiązków,
• mam duże poczucie winy,
• wstydzę się siebie,
• uważam, że moje życie jest niewiele warte,
• staram się pomagać innym żyć,
• pragnę szczęścia,
• uważam, że nigdy nie przydarzy się mi nic dobrego,
• pragnę miłości,
• staram się udowodnić, że jestem równie dobrzy jak inni,
• godzę się z rolą osoby potrzebnej innym,
• boję się być tym, kim naprawdę jestem,
• głęboko przejmuję się ludźmi i ich problemami,
• martwię się najgłupszymi rzeczami,
• dużo myślę i rozmawiam o innych,
• nie mogę spać z powodu problemów czy zachowania innych,
• nigdy nie znajduję odpowiedzi na dręczące mnie pytania,
• kontroluję innych, staram się ich przyłapać na niecnych uczynkach,
• nie potrafię przestać mówić i myśleć o innych, i ich problemach, i martwić się o nich,
• łamię ustalony porządek swoich zajęć z powodu zdenerwowania się na kogoś lub na coś,
• skupiam całą swoją energię na innych i ich problemach,
• dziwię się, dlaczego stale brak mi sił,
• dziwię się, dlaczego nigdy nic mi się nie udaje,
• uważam, że wiem najlepiej, jak wszystko powinno przebiegać i jak inni powinni się zachowywać,
• staram się kontrolować przebieg wydarzeń i osoby biorące w nich udział, usiłując je zdominować lub manipulować nimi, stosuję groźby lub przymus, udzielam rad, demonstruję swoją bezradność czy wyznaję, że dręczy mnie poczucie winy,
• wpadam w gniew i frustrację,
• rozpaczliwie poszukuję miłości i akceptacji,
• często szukam miłości u ludzi niezdolnych do jej odczuwania,
• uważam, że nigdy nie mogę liczyć na innych,
• utożsamiam miłość z cierpieniem,
• staram się udowodnić, że zasługuję na miłość,
• nie tracę czasu na przekonanie się, czy inni są dla mnie dobrzy, angażuję się od razu
• martwię się, czy inni mnie kochają i lubią,
• inni są ośrodkiem mojego życia,
• zaniedbuję swoje własne sprawy, kiedy kocham,
• martwię się, że inni mnie opuszczą,
• nie wierzę, że potrafię zatroszczyć się o siebie,
• trwam w nieudanych związkach,
• godzę się na złe traktowanie, aby utrzymać przy sobie bliskie mi osoby,
• czuję się w związkach z bliskimi osobami jak w pułapce,
• zrywam nieudane związki i tworzę nowe, które również się nie udają,
• zastanawiam się, czy kiedykolwiek znajdę miłość.
etc.
Lista jest jeszcze długa i dotyczy każdej warstwy życia…seksualności, pieniędzy, kariery.
Zajmij się Sobą. Zatroszcz się wreszcie o własne życie, bo właśnie przecieka Ci przez palce, a Twój duchowy potencjał czeka na przejawienie.
Zdania identyfikujące współzależność, trochę zmodyfikowane z książki Melody Beattie, KONIEC WSPÓŁUZALEŻNIENIA. JAK PRZESTAĆ KONTROLOWAĆ ŻYCIE INNYCH I ZACZĄĆ TROSZCZYĆ SIĘ O SIEBIE