Skip to main content

Koszyk

To bardzo podstępny i niebezpieczny nadmierny potencjał energetyczny, ogromna kłoda na drodze do spełnienia własnych pragnień. Zadrość, zawiść to wielki brak i pustka w środku.

Kto zazdrości? Ten kto nie ma. Czego?

 

Zacznę od początku.

 

Kiedy się rodzisz i jesteś niemowlęciem, to głównym Twoim pragnieniem jest być nakarmionym, przytulanym i czuć miłość Matki, Ojca oraz najbliższego otoczenia. Głównie potrzebujesz bliskości, troskliwości i czułości. Potrzebujesz więzi. Uwagi pełnej zachwytu. Obecności. To daje równowagę, stabilność, poczucie bezpieczeństwa, osadzenie w materialnej rzeczywistości.

Jak wygląda współczesna rzeczywistość każdy wie, a obecnie świat stoi na głowie, jeśli chodzi o równowagę emocjonalną.

Dzieci są rodzone przez Matki nieobecne w sobie, pełne kompleksów, lęków, rozczarowane życiem, partnerami, sobą… rozchwiane emocjonalnie i najczęściej niedorosłe wewnętrznie. Oczywiście nie wszystkie takie są, ale dotyczy to większości społeczeństwa. Są takie, bo same tego nie dostały od swoich Matek. To efekt domina…pokłosie traum wojennych, dominacji religii, edukacji w modelu pruskim itd. Te Matki wychowują też Synów, przyszłych Ojców i Partnerów.

Rodzice skupieni na swoich deficytach, walczący ze sobą o wpływy w relacji i o wzajemną uwagę nie widzą i nie słyszą swoich dzieci. Nie odpowiadają na ich autentyczne potrzeby bliskości, czułości, zaangażowania…Rosną kolejne pokolenia z pustką wewnętrzną, skupione na wypełniaczach tej pustki…czyli nadmiernym jedzeniu, nadmiernym kupowaniu i wymuszaniu na innych spełnienia swoich wypaczonych „apetytów”.

Dominującym stanem bycia, życia staje się tutaj program mentalny „NIE MA” i pogoń za zdobyczami, często za cenę nieadekwatną.

“Duchowy świat to fizyczny świat, a fizyczny świat to duchowy świat” ( za Nassim Haramein – mój ulubiony astrofizyk.)  Polecam wysłuchać to nagranie z jego udziałem -> LINK.

Miłość to stan dobrostanu fizycznego, to postawa pełna siły i zaangażowania. Kiedy kochasz to Ci się chce…wszystko! Świat widzisz przez „różowe okulary”, radość Cię rozpiera, chcesz się nią dzielić. Czujesz się boski, czujesz się oświecona, mądra, czujesz, że wszystko dobrze się układa, chcesz wchodzić w relacje, bo miłość to program „MAM”.

 

EGO

 

Mamy taki konstrukt w sobie jak „ego”. Bardzo lubię ego i żyję ze swoim w przyjaźni. Jego głównym zadaniem jest wspierać Ciebie w ziemskiej wędrówce. Ego zawsze Cię broni, wspiera, “glamuruje” Twoje wady i dodaje ważności. Dzięki niemu udaje Ci się przeżyć w tym trudnym środowisku, ale tylko na początku to się sprawdza.

Ego posiada dwa oblicza…jedno, nazwijmy je pierwotne, jest nam niesamowicie potrzebne. Pcha nas do rozwoju. Korzysta z naturalnej funkcji mózgu: porównywania. Mierzy efekty, inspiruje, zachęca, wyzwala zapał, jednym słowem napędza do działania, tworzenia. Takie ego powstaje w środowisku pełnym miłości i wsparcia, a mózg takiej osoby ukształtował się poznawczo…jednym słowem jego główna orientacja to…TAK…dla życia, ludzi i odkrywania świata.

Z takiej postawy wewnętrznej, duchowej materia rodzi się łatwo, lekko i przyjemnie, a dominującym uczuciem u takiej osoby jest poczucie radości, sprawczości i spełnienia.

Druga wersja ego, to wersja substytucyjna, gdzie brakuje paliwa ( miłości, uwagi) czyli powstaje pustka wewnętrzna, którą taka osoba potrzebuje zapełniać albo materią, albo postawą roszczeniową wobec innych wymuszając uwagę, której nie otrzymała u źródła, czyli najbliższych. Ten rodzaj ego zazwyczaj rządzi w nieudanych związkach, gdzie jednej osobie wydaje się, że Partner wypełni lukę braku swoją uwagą, zaangażowaniem i dawaniem swoich zasobów. dawaniem w imię miłości i „kontraktu”, którym staje się związek albo małżeństwo. To tylko projekcja i taka relacja szybko zamienia się w pole walki, manipulacji i dramatów pod wieloma postaciami. Jeżeli w takim środowisku przebywa Dziecko, to zgadnij jaki model funkcjonowania nabędzie? Odpowiedź jest oczywista…taki jak Rodziców ( model na NIE), choć nie będzie to odzwierciedlenie zerojedynkowe.

Ego ratując taką osobowość ( wróćmy do dzieciństwa) o mózgu zorientowanych głównie na NIE, czyli obronnie do świata, ludzi i siebie szuka zamienników miłości. Takim zamiennikiem są np. pieniądze lub inne dobra materialne. Rodzic, który nie jest w stanie dawać uwagi, bądź miłości swojemu dziecku, bo np. sam/a jest zablokowany na te uczucia będzie mu kupować zabawki, ciuchy, fundować rozrywki, byleby nie musieć wchodzić w „bliski kontakt” np. fizyczny. Działa tutaj lęk przed bliskością, ale to osobny temat.

 

SKUTEK

 

Umysł się uczy, że to miłość, ale młody człowiek, wie na poziomie Duszy/serca, że to erzac, zamiennik, więc bolesna pustka pozostaje. Złość, gniew wynikła z buntu na brak, albo inne opresje zostaje stłumiona na głębokim poziomie w podświadomości, a na poziomie fizycznym “zmagazynowana w ciele”. To czego nie wolno przeżyć na poziomie świadomym, zostaje przeniesione na poziom ciała ( choroby, dysproporcje różnych obszarów ciała spowodowane rozrostem określonej części, okaleczenia, prostytuowanie się) i odwrotnie, to czego nie można przeżyć na poziomie ciała zostanie przeniesione na poziom mentalny ( bóle głowy, nerwica lękowa, depresja).

Ta złość, agresja zostanie wyładowana na słabszych osobnikach ( przedszkole, szkoła, liceum) albo zostanie skierowana w ciało, jako autoagresja.

W takiej wersji ( a to obecnie dominująca wersja funkcjonowania naszego społeczeństwa) następuje tak duże rozkalibrowanie energetyczne ciała, sposobu patrzenia na świat, lęków wszelkiej maści od egzystencjalnych, po zagrażające życiu, że człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga staje się wynaturzoną istotą, która musi walczyć o miejsce pod słońcem i „konsumować” coraz więcej dóbr, by przykryć tę dziurę emocjonalną, ten ból Duszy, która została zamknięta w szablonach umysłu, zamiast radośnie eksplorować otaczający świat i tworzyć coraz lepsze jego wersje.

 

Pojawia się bardzo nieprzyjemna energia w ciele, którą zwiemy zawiść i zazdrość.

 

Świat to lustro, a każdy z nas marzy. Świadomość każdego z nas ogląda wyprojektowane marzenia, wymarzone dobra na straganie Wszechświata. Widzi udane relacje, kochających Rodziców (chociażby w filmach, albo u równieśników) i pojawia się żal…dlaczego ja nie mam? Dlaczego ja mam taki zły los? Rodzi się wściekłość, którą nieświadomy i wadliwie zaprogramowany umysł wyrzuca na odbicie w lustrze. To pozorna ulga, przyczyna rozpowszechnionego jak virus zła. To ciemna energia. Tym jest hejt. To energia braku.

Czego?           

Miłości, uwagi i dobrego samopoczucia we własnym ciele.

To poczucie bycia nie dość dobrym, złym, nieliczącym się, nieładną, beznadziejnym. To poczucie odrzucenia przez najbliższych, czyli świat.

Pierwotnie to nieuznanie przez Matkę, której wzrok podąża za zmarłymi z Rodu albo tez szuka Matki swojej. Matka swoją perspektywą, skupieniem na walorach, dbaniem, akceptacją uziemia małego człowieka stawiając go na Ziemi. Ojciec zaś wyprowadza to Dziecko do świata, ludzi, uczy zdobywać. Ochrania i daje poczucie bezpieczeństwa.

Większość ludzi zazdrości. Ludzie zazdroszczą materii, ale najbardziej emanacji zadowolenia i szczęścia. Tego w jaki sposób inny człowiek korzysta z życia. Co robi z tym co ma i w jaki sposób wykorzystuje furtki, które przed nim otwiera los. Przed każdym otwiera. Nieustannie.

Wibracja zazdrości i zawiści to zasłona na świadomości, która powoduje, ze nie jesteś w stanie zauważyć swojej okazji.

A…

“Okazja tańczy z tymi, którzy są już na parkiecie.”

~ Jackson Brown

Ten stan fizyczny złości, obezwładnienia, niemocy własnej przerzuca Cię na niechcianą linię życia.

Zmień to, jeśli chcesz wieść życie o jakim marzysz.

Informuję Cię, że zazdrość, zawiść to tylko wadliwy program, który powstał w podświadomości na skutek konfliktu wewnętrznego, bądź jest informacją niesioną z Rodu.

To dość skomplikowany konglomerat uczuć, ale możliwy do transformacji. Moja terapeutyczna Gra Umysłowa „Awatar©” służy właśnie do transformacji ego substytucjonalnego, deficytowego.  Tylko spotkanie z własnym Cieniem, czyli „wyjęciem belki z własnego oka, zamiast zajmowaniem się drzazgą w oku innych” jak mawiał Jezus,  jest drogą do wolności od tego nieprzyjemnego uczucia.

By zniwelować to przykre uczucie, umysł osoby zazdrosnej posługuje się negatywną oceną innych, tym zjawiskiem jest hejt. To takie pseudo koło ratunkowe dla samooceny własnej, najczęściej poprzez umniejszanie drugiej osoby, po to żeby usprawiedliwić swoje wewnętrzne wredne zachowanie.

Daje Ci to tyle, że uciekając od tego uczucia i zachowując się jak napisałam powyżej skutecznie blokujesz sobie drogę do osiągnięcia tego, czego zazdrościsz. TO CI SIĘ NIE OPŁACA!

Jak zacząć czuć się dobrze i napełnić szybko dobrymi emocjami?

 

Zastosuj wdzięczność.

To remedium na już.

Nie znam szybszej metody powrotu do dobrostanu w ciele. Wibracja doceniania jest naszą naturalną wibracją.

Kiedy w nią wejdziesz, zaczniesz czuć przepływ energii, a ona uaktywni, bądź odsłoni w Twoim polu nowe możliwości.

Możliwe, że to, czego tak bardzo zadrościsz już masz, tyle tylko, że pustka i poczucie braku uniemożliwiają Ci zobaczenie tego. Możliwe, że spełnienie masz pod nosem.

Kiedy jednak wibracja braku i zazdrości utrwaliła się mocno w Twoim życiu, może być Ci trudno skupić umysł na zasobach. Wtedy najlepiej zacząć od terapii, czyli uznania w sobie negatywnych uczuć. Potrzeba do tego specjalnych technik, by ominąć struktury ego. Zwykłe powiedzenie tego na głos, to za mało.

Potrzebnym jest wejść w proces mentalny i uwolnić te napięcia z mięśni, z tkanek ciała. 

Jak pisze Alexander Lowen w książce „Radość”…

“Żadna ilość przegadanych godzin ani żaden stopień zrozumienia nie uwolnią ciężkich napięć mięśniowych, które upośledzają większość ludzi. Takie napięcia blokują wyrażenie uczuć i mogą zostać uwolnione jedynie przez pełne wyrażenie tych uczuć. Lecz pełne wyrażenie oznacza zaangażowanie w ten proces ego. Tak naprawdę pełne wyrażenie uczuć nie uwalnia napięć, lecz umacnia pozycję ego. Można krzyczeć jak dziecko, lecz kiedy zrobimy to ze zrozumieniem, nie czujemy się dłużej jak dziecko. Dorośli są duzi, co oznacza, że są również dużymi dziećmi- mają zdolność i wrażliwość dziecka, lecz również dojrzałość i kontrolę nad sobą, aby działać w świecie bardziej efektywnie”.

Taki czas przechodzenia przez swoje Cienie, jawi się jak biblijny „czyściec” albo mityczny hades, jednak do pełnego uzdrowienia i zmiany Siebie jest niezbędny. Wędruję przez te rejony z Klientami i wiem, że jak ktoś przejdzie parokrotnie strefę Cienia, to zawsze ostatecznie wygra…Siebie.

Wiem, bo sama przeszłam przez własne piekło mentalne.

Gra zwana Życiem, to gra jednego aktora…Ciebie.

Reszta to blaski i cienie Twojej świadomości projektowane na otaczający świat i ludzi.

Zazdrość transformuje się do inspiracji i współdziałania. Niwelując negatywne ładunki emocjonalne możesz zamienić je na chęć do zdobycia tego samego, co ma obiekt zazdrości. W myśl zasady, że skoro ktoś to osiągnął i ja to widzę w lustrze swojej rzeczywistości, to znak, że też mogę to osiągnąć.

Pytanie czy Ci się chce? Czy to faktycznie Twoje pragnienie? Może to tylko nawykowa zawiść? A wcale nie chcesz takiego sukcesu?

Szukaj swojego celu i własnej drogi.

Kto szuka, ten znajdzie 🙂

Energię zazdrości, zawiści, gniewu, złości itd. czyli negatywów, transformuje w ciele głównie wątroba i woreczek żółciowy. Jeśli Ci dolegają to znak, że czas najwyższy uwolnić te blokady.

To drugi wpis z serii: 7 grzechów głównych. Pierwszy dotyczy obżarstwa.

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments